Nosal i Wielki Kopieniec – przyjemna trasa dla początkujących


Trasa przez Nosal i Wielki Kopieniec to świetna pętla dla początkujących tatromaniaków. Łatwy szlak, niezbyt długi dystans i choć czasem mocniejsze podejście, to w sumie świetny sprawdzian przed kolejnymi wędrówkami. Nie oznacza to jednak, że trasa nie jest właściwa dla bardziej wybrednych turystów, bo widokowo jest również całkiem przyjemna. Ja mimo wszystko stawiam na nią na początku swojej górskiej kariery.
Szlak zielony ma swój początek na Polanie Kuźnickiej, a droga od razu rozpoczyna się ostrym podejściem. Odcinek nie posiada trudności technicznych, jednak trzeba uważać na wyślizgane kamienie, zwłaszcza te mokre po deszczu. Szybko zdobywam wysokość i spoglądam z góry na dobrze znane tereny.

Szlakiem zielonym
Schody na Nosal
Strome i wyślizgane kamienie
W połowie drogi: Kuźnice, Kasprowy, Goryczkowe i Giewont
Zakopane i Kościelisko
Na szlaku kręci się sporo turystów, bo to w zasadzie ostatni wakacyjny dzień, a zarazem niedziela. Z całą pewnością nie ma jednak tłumów. Po niecałych 40 minutach docieram na wierzchołek, który jest sporych rozmiarów skalną kopułą. Niezwłocznie podchodzę do krawędzi i napawam się widokami. Równocześnie zdaję sobie sprawę, że przy niewielkim wysiłku można podziwiać tak rozległą panoramę Tatr. 

Ostatnie metry przed szczytem
Tatry Zachodnie: Myślenickie Turnie, Goryczkowe Czuby, Polana Kalatówki, Kopa Kondracka i Giewont
Tatry Wysokie: Skupniów Upłaz, Królowa Kopa, Żółta Turnia, Granaty, Kozi Wierch, Kozie Czuby, Kościelec i Świnica
Zbliżenie na Przełęcz między Kopami i niebieski szlak do Doliny Gąsienicowej
Niebawem siadam na skale z zamiarem dłuższego postoju na szczycie, niestety plany skutecznie psuje deszcz, który właśnie zaczyna siąpić. Z czasem opad się nasila, więc ruszam w dalszą drogę, by skryć się pod osłoną lasu. Przy zejściu drugą stroną Nosala szybko robi się zator. Bo pada, bo stromo, bo kamienie śliskie i tak trzeba cierpliwie czekać na mijankach. Gdy docieram na Nosalową Przełęcz muszę podjąć decyzję co dalej. Wciąż siąpi, no ale deszcz mnie nie rozpuści, a Wielki Kopieniec czeka. Werdykt zapada - to nie koniec dzisiejszej wędrówki 😀

Nosalowa Przełęcz 
Obieram szlak żółty, który początkowo prowadzi odkrytym terenem, a niebawem już przez las. Dzień jest naprawdę ciepły i w zasadzie ten letni deszcz trochę mnie schładza. Ścieżka jest niewymagająca, maszeruję praktycznie po równym terenie, a końcówkę nawet w dół. Po 30 minutach docieram na Polanę Olczyską, która wita mnie dżdżyście, ale i magicznie. Wokół cisza, spokój i przyroda.

Polana Olczyska
Dalszy kierunek - Polana Kopieniec
Potok Olczyski
Po chwili odbijam w prawo zgodnie z zielonymi znakami i podążam wprost na Wielki Kopieniec. Początek szlaku jest trochę błotnisty, ale im jestem wyżej, tym droga staje się lepsza. Pogoda zdecydowanie nie sprzyja wędrówce – jest ciepło i pada, więc pod kurtką robi się sauna. Ściągć jej za bardzo nie można, a idąc pod górę organizm coraz bardziej się rozgrzewa. Po 50 minutach wymagającego podejścia znajduję się na Polanie Kopieniec i nieoczekiwanie przestaje padać. Ostatnie podejście co prawda jest mega kondycyjne, ale potem czeka nagroda w postaci tatrzańskiej panoramy. Na wprost prężą się Tatry WysokieZachodnie lśnią w promieniach słońca, a i Zakopane nie daje o sobie zapomnieć. Kto by pomyślał, że kolejny niepozorny szczyt może dostarczyć takich przyjemnych krajobrazów.

Ostatnie podejście po schodach
Orla Perć, Świnica i Kasprowy Wierch
Skupniów Upłaz, Wielka Królowa Kopa, Kasprowy Wierch oraz Goryczkowe
Kopa Kondracka, Małołączniak i Giewont w chmurze
W dole Polana Kopieniec
Choć na szczycie mam plan nieco dłużej odpocząć, to niestety atakują mnie jakieś szalone muchy i nie mam siły ich non stop odganiać. Na zejście wybieram szlak zielony, ale prowadzący drugą stroną góry, który doprowadza mnie do rozstaju na końcu Polany Kopieniec. Moje oczy ponownie mają okazję podziwiać nieznaną dotąd panoramę, naprawdę warto tu zaglądnąć.

Polana Kopieniec i Tatry Wysokie
Szałasy
Po chwili ruszam dalej - ścieżka wiedzie swobodnie w dół i bez większych problemów docieram do Toporowej Cyrhli. Od tej pory wędrówkę kontynuuję drogą jezdną, która prowadzi wprost do Zakopanego. Ostatnim przystankiem przed zamknięciem pętli jest Sanktuarium w Jaszczurówce, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Ta piękna kaplica została zaprojektowana przez Stanisława Witkiewicza i wybudowana w latach 1904-1907. Trasę zamykam po 10km i uważam ją za naprawdę fajną opcję na spacer lub rozgrzewkę przed dłuższym pobytem w Tatrach.

Kaplica Najświętszego Serca Jezusa w Jaszczurówce

A.N.
31.08.2014



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz