Spacer wieczorową porą – Dolina Chochołowska


Po spędzeniu dwóch grudniowych, wietrznych dni w Tatrach na pożegnanie wybieram się na spacer Doliną Chochołowską. Po leniwym poranku jadę do wlotu Siwej Polany, gdzie zostawiam na parkingu samochód. Wskakuję w trekkingi i ruszam pierwszy raz w głąb tej tatrzańskiej doliny.
Szlak zielony rozpoczyna się szeroką drogą i jak się okazuje tą drogą dojdę aż pod schronisko. Cały czas maszeruję wzdłuż potoku i obserwuję zniszczenia, które poczynił halny w ciągu kilku ostatnich dni. Szlak został utorowany, ale powalone drzewa leżące nieopodal uzmysławiają ogrom żywiołu. Tatrzański drzewostan na długo zapamięta rok 2013...


Dolina Chochołowska po grudniowym halnym
Drzewo wyrwane z korzeniami
Szlak...
Kontynuując wędrówkę co jakiś czas mijam spacerowiczów, czasami mnie mija dorożka. Droga nieco się dłuży, ale prowadzi po płaskim terenie, więc nie jest męcząca. Dopiero końcowy odcinek przed polaną jest delikatnie pod górę. Miejscami pojawia się widok na szczyty, ale wzrok przyciąga coś zupełnie innego...

Bystra, Błyszcz, Liliowe Turnie i Ornak
Drzewa łamały się jak zapałki...
Siła halnego...
Po 9km i 1,5h marszu znajduję się na Polanie Chochołowskiej, gdzie krajobraz nijak przypomina grudzień. Końcówka roku jest bezśnieżna, a temperatura sporo na plusie. Niezależnie od pory roku na wejściu witają zabytkowe bacówki oraz grzbiet Grześ - Rakoń - Wołowiec. Widok jest imponujący.

Wołowiec, Rakoń i Grześ
Kominiarski Wierch
Chochołowskie Mnichy
Wzdłuż polany idę nieco wolniej, śledząc przy tym każdy jej zakamarek. Charakterystyczne, drewniane bacówki nadają temu miejscu niepowtarzalny klimat i wyobrażam sobie, jak pięknie musi tu być o innych porach roku. Po około 15 minutach docieram na skraj polany, gdzie jest usytuowane sporych rozmiarów murowane schronisko.

Grześ i Rakoń na tle bacówek
Schronisko na Polanie Chochołowskiej
Wchodzę po schodkach do wewnątrz, w środku jest całkiem przyjemnie, a ludzi niewielu. Jako że po drodze nieźle zgłodniałam, zamawiam obiad i grzeję się przy kaloryferze. Dzień niby ciepły, ale gdy tylko zajdzie słońce robi się chłodno. W schronisku jest przyjemnie, jednak nie mogę zbyt długo tu zabawić, bo szybko zapada zmrok, tak więc po godzinie 15:00 zbieram się do powrotu, obserwuc ostatnie promienie słońca.

Kominiarski Wierch w promieniach zachodzącego słońca
Maszeruję szybkim tempem, tym razem delikatnie z górki. Z każdym krokiem robi się coraz ciemniej i przed 16:00 muszę już odpalić czołówkę. Droga nie dłuży się aż tak bardzo, ale wędrówka po zamarzających pośniegowych kałużach nie należy do najprzyjemniejszych. W dodatku robi się coraz chłodniej. Wszystkie niedogodności zostają sowicie wynagrodzone na Siwej Polanie, gdzie mogę obserwować niebo pełne jaśniejących gwiazd. Magiczny widok 😍
Przed 17:00 docieram do samochodu i szykuję się do powrotu do domu. 
Dolina Chochołowska to zdecydowanie nie jest miejsce, które szczególnie porywa. Jest długa, mało widowiskowa, zupełnie przeciętna. Jednak jaka by nie była dolina, to Polana Chochołowska oferuję naprawdę przyjemny widok, więc czasem (!) warto przedreptać te 8km.


A.N.

29.12.2013



1 komentarz: