Wielka Racza - listopadowy debiut


Szaro-bura jesień wszakże nie zachęca do górskiej wędrówki, więc na przekór listopadowej aurze postanawiamy jechać w Beskid Żywiecki. Plan jest następujący: zdobyć Wielką Raczę z Rycerki Górnej, a potem jeszcze odwiedzić Przełęcz Przegibek. 
Punktualnie o 9:00 docieramy na parking w Rycerce i ruszamy najpopularniejszym żółtym szlakiem w górę. Początkowo maszerujemy trawersem pośród roślinności, a potem szeroką, łagodnie wznoszącą się drogą. Idziemy głównie przez las, jedynie miejscami teren nieco się odsłania, ale nisko wiszące chmury i tak nie sprzyjają podziwianiu widoków. Końcowy odcinek żółtego szlaku to tajemnicza, wąska ścieżka klucząca między świerkami, która doprowadza nas wprost pod schronisko. Obiekt oferuje 50 miejsc noclegowych, posiada bufet, jadalnię, a także zabudowany, widokowy przedsionek.

Wielka Racza
Nim wejdziemy do przytulnego schroniska, najpierw kierujemy się na szczyt i usytuowany tam drewniany taras widokowy. Szybko pokonujemy kilkanaście stopni i podziwiamy panoramę Beskidów zanurzoną w chmurach. Przy dobrej widoczności można obserwować ze szczytu Tatry i Małą Fatrę, jednak dzisiaj musimy zadowolić się pobliskimi wzgórzami Beskidu Żywieckiego. Co ciekawe, trawiaste szczytowe plateau jest naturalną halą, a nie wytworzoną przez ludzi polaną. Wielka Racza jest jednym z najwyższych i zarazem najbardziej widokowych wierzchołków w Beskidach, dlatego jest chętnie odwiedzana o każdej porze roku.

Platforma widokowa na Wielkiej Raczy
Schronisko
By nieco odpocząć po wędrówce, zmierzamy do schroniska, gdzie ciepła zupa smakuje wybornie. W menu znajdziemy tradycyjne dania oraz fast food, a duży wybór trunków zaspokoi zróżnicowanych koneserów.
Niebawem ruszamy w dalszą drogę, jednak z
baczamy jeszcze na chwilę z zaplanowanej trasy, by zobaczyć słowacki wyciąg narciarski nad miejscowością Oszczadnica. Miejsce przyciąga w zimie amatorów białego szaleństwa, a widoki są nie gorsze niż te ze szczytu. 

Wyciąg narciarski pod słowackiej stronie
Następnie wracam na wierzchołek, by kontynuować trasę zgodnie z czerwonymi znakami ku Przełęczy Przegibek. Szlak prowadzi granicą państw, a marsz równym terenem z niewielkimi podejściami należy do przyjemnych. Niestety wokół robi się coraz większe mleko, krajobraz jest mglisty i tajemniczy, i choć pozbawiony widoków, to bardzo klimatyczny.

Mglista aura
Po niecałej godzinie spokojnego marszu i minięciu dwóch przełęczy orientujemy się, że nie widać już czerwonego szlaku. Na przekór jednak nie zawracamy, kontynuując wędrówkę w dół, by po chwili dostrzec znaki ścieżki spacerowej przez Rezerwat Śrubita. Wyciągam mapę, badawczo patrzę i już wiem, że zgubiliśmy szlak dokładnie w połowie drogi na Przełęcz Przebigek. Pozostaje nam spokojnie maszerować przez las, trzymając się ścieżki rekreacyjnej, nawet jeśli przez mgłę mam wrażenie, że chodzimy w kółko. Na szczęście wbrew obawom po kwadransie dochodzimy do drogi asfaltowej, która doprowadza nas wprost na parking, z którego startowaliśmy na Wielką Raczę.
Dzisiejsza wycieczka może nie do końca poszła według planów, ale za to nauczyła nieco orientacji w terenie i przede wszystkim była super przygodą. Nie zawsze musi być idealnie, najważniejsze to wyciągnąć wnioski na przyszłość. Wielka Racza natomiast to dobry kierunek na wycieczkę o każdej porze roku. Chętnie wrócę na szczyt, kiedy opadną mgły i ukaże się jej 
cały fenomenalny krajobraz.


A.N.

02.11.2013



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz