Jedziemy do Istebnej na przejście graniczne Bukovec i tam zostawiamy samochód.
Przekraczamy pieszo granicę i kierujemy się zielonym szlakiem, który prowadzi drogą asfaltową w górę. Przecież miało być płasko?! Idziemy naprzód i zadziwia nas fakt, że w Polsce była piękna pogoda, a w Czechach zaczyna się chmurzyć i zanosi na deszcz. Po 40min skręcamy w lewo i zmieniamy szlak na żółty. Po drodze mijają nas biegacze z Góral Maratonu, a my podążamy dalej żółtym szlakiem. Niestety skręcamy w lewo, a nie jak było planach w prawo i wkrótce znajdujemy się z powrotem w Polsce. Nie burzy nam to jednak planów, bo tą drogą też dojdziemy do celu. Zaczyna kropić. W Jaworzynce skręcamy w prawo i po 10 minutach marszu zielonym szlakiem docieramy na Trójstyk.
Pięknie prezentuje się most graniczny z flagami wszystkich trzech państw, a po każdej stronie postawiony jest pomnik z godłem państwa.
Szukamy dokładnego miejsca Trójstyku i widzimy go z mostu w dole – w korycie potoku. Znajdujemy z boku zejście i jesteśmy tuż obok.
Na Trójstyku dosyć tłoczno, bo tutaj znajduje się meta biegu. Siadamy na Słowacji i tam spożywamy posiłek. Liczyliśmy na chwilę w ciszy, ale nie tym razem. Pogoda jednak dopisuje.
Drogę powrotną mamy zaplanowaną już tylko ojczystą ziemią. Żółty szlak wiedzie prosto do Bukovca: pierwsze drogą, a potem lasem.
Podsumowując Trójstyk nie oczarował mnie, ale na pewno jest miejscem wartym odwiedzenia i zobaczenia. Przede mną jeszcze 5 takich punktów w Polsce :)
A.N.
05.07.2014
miałam okazję tam być w kwietniu tego roku i na szczęście było PUSTO, miejsce na pewno ciekawe i warto je zobaczyć
OdpowiedzUsuńpozdrawiam