Narodowa Góra Słowaków - na Krywań!


Jeszcze w Bielsku z perspektywy wygodnej kanapy postanowiłam, że będąc w tym roku w Tatrach, muszę chociaż raz pojawić się na Słowacji. Na cóż innego mógł paść wybór, jak nie na narodową górę naszych sąsiadów i tak powstaje plan trasy na Krywań.
Do miejscowości Štrbské Pleso docieramy około 7:00 i od razu szukam szlakowskazów na Krywań. Szybko odnajduję właściwy kierunek i pewnym krokiem zmierzam na zachód. Obserwuję jak dzień powoli budzi się ze snu, wokół jest pusto, cicho i melancholijnie. Kiedy docieram nad Štrbské Pleso nie możemy oderwać wzroku od wierzchołków skąpanych w pierwszych promieniach słońca. Obserwuję taflę jeziora, a w oddali wypatruję tę krzywą górę.

Štrbské Pleso i górujące nad nim Krywań, Szczyrbskie Solisko, Szczyrbski Szczyt, Szatan i Skrajna Baszta
Po drugiej stronie Hotel Patria, a nad nim Skrajna Baszta, Kopa Popradzka,
Ciężki Szczyt, Wysoka, Smoczy Szczyt, Ganek, Rumanowy Szczyt, Osterwa, Tępa i Kończysta
Ciężko jest tak po prostu odejść od jeziora i pomaszerować dalej. Widoki, które podziwia się po raz pierwszy mają w sobie wyjątkową moc przyciągania, ale zdaję sobie sprawę, jak odległy jest cel. Nieopodal stawu znajduje się pierwsza krzyżówka szlaków, która wskazuje odpowiedni kierunek. Będziemy podążać zgodnie z czerwonymi znakami do Jamskiego Plesa, a czas przewidywany na Krywań to 4h 15min. Aktualnie droga jest szeroka, wygodna i prowadzi równym terenem. Taka typowo spacerowa ścieżka, łącząca dwa nieopodal leżące jeziora.

Szlak czerwony
Po godzinie przyjemnego marszu wyrasta przed nami wiata i czerwony grzybek, co oznacza kolejną krzyżówkę. W tym miejscu będziemy zmieniać szlak na niebieski, ale najpierw robimy krótki postój na śniadanie. Od Jamskiego Stawu dzieli nas zaledwie kilka minut wędrówki, jednak postanawiamy zostawić go sobie na powrót - a będzie to możliwe, ponieważ wracamy tą samą trasą. Po odpoczynku skręcamy zgodnie z tabliczkami w prawo i idziemy wąską ścieżką przez las. Stopniowo pniemy się w górę, z czasem piętro reglowe zanika, a na jego poczet pojawia się kosówka. Szlak wciąż jest wygodny, a z przodu nieśmiało wyłaniają się skaliste szczyty i turnie.

Ścieżka wśród kosodrzewiny
Pierwsze widoki - po lewej coraz bliższy Krywań
Niestety wraz z nabieraniem wysokości nasila się wiatr, który uprzykrza nieco wędrówkę. Prognozy wskazywały silne podmuchy, dlatego nie jestem tym faktem zaskoczona, ale czasem przechodzi przez głowę myśl: "A co jeśli tak będzie na grani?". Szybko odganiam te mroczne myśli, nasuwam chustę na nos i idę dalej bez marudzenia. Obecnie znajdujemy się na otwartym terenie i podążamy kamiennym duktem. Po prawej stronie mamy Tatry Wysokie, natomiast po lewej wyłaniają się Zachodnie. 

Tatry Wysokie: Grań Baszt, Liptowska Turnia, Koprowy Wierch i Mięguszowieckie Szczyty
Tatry Zachodnie: Baraniec, Otargańce, Banówka, Starorobociański i Kominiarski
A ta niepozorna buła to Mały Krywań
Szlak niebieski obecnie prowadzi po lewej stronie Małego Krywania i niebawem skręca ostro w prawo, tym samym okrążając kopułę szczytową. Po chwili zdaję sobie sprawę, że po tej stronie góry nie czu ani jednego podmuchu wiatru. Zdecydowanie uspokaja mnie taki obrót sprawy i mimowolnie się uśmiecham. Ścieżka prowadzi obecnie zacienionym terenem po głazowisku i po około 15 minutach docieramy do Krywańskiego Żlebu. 

Rozstaj pod Krywańskim Żlebem z widokiem na szczyt
Obecnie znajdujemy się na wysokości 2120m n.p.m., a od wierzchołka dzieli nas zaledwie 1h 15min drogi. Wchodzimy w głazowisko i niewielkimi zakosami trawersujemy grzbiet. Uważnie rozglądam się za niebieskimi znakami, bo nietrudno zgubić właściwą ścieżką, ale w zasadzie wszystkie drogi prowadzą na Mały Krywań. To właśnie ten szczyt zdobywam jako pierwszy i tym samym znajduję się na bardzo widokowej grani 😃

Powyżej przełęczy - ostatni odcinek na szczyt
Mały Krywań z widokiem na Jamskie Turnie, Grań Hrubego, Grań Baszt, w oddali Rysy, Wysoka i Gerlach
Mały Krywań - 2335m n.p.m.
Ku mojemu zaskoczeniu, na grani także nie odczuwam podmuchów wiatru. Trasa przebiega bez większych trudności technicznych, a ekspozycja nie przeraża. Cały czas idziemy po głazach, a na szlaku pojawiają się tylko dwa gorsze momenty tuż pod szczytem - trzeba się nieco podciągnąć i odepchnąć. W tych miejscach jednak teren nie jest eksponowany, więc nie ma się czego obawiać. Po łącznie 3,5h marszu stajemy na szczycie Krywania. Zastygam w miejscu i patrzę wokół. Każdy centymetr krajobrazu uświadamia, że jestem w górach wysokich - olbrzymie ściany, skaliste wierzchołki, obłędne warstwowe widoki. Niesamowite uczucie być na wysokości 2494m n.p.m. i wziąć głęboki oddech, stojąc na krawędzi. Ta przestrzeń daje ogromnego kopa!

Zielone Krywańskie Pleso i górujące nad nim Jamskie Turnie, dalej Grań Baszt,
na ostatnim planie Wysoka, Gerlach i Kończysta; po prawej w oddali
Štrbské Pleso
Niżni i Wyżni Teriański Staw w otoczeniu Grani Hrubego i Krótkiej;
dalej Miedziane, Mięguszowieckie Szczyty, Rysy, Wysoka i Gerlach
Spojrzenie na polską stronę: Świnica, Zawrat, Kozi Wierch, Granaty oraz Grań Wołoszyna
Tatry Zachodnie: Liptowskie Kopy i Czerwone Wierchy, w oddali Giewont
Wierzchołek
2494m n.p.m.
To właśnie ten krzyż znajduje się w słowackim godle
Gdy akumulatory są naładowane przychodzi czas na drogę powrotną. Z żalem opuszczam wierzchołek, ponieważ widoki są hipnotyzujące, ale nie ma innego wyjścia. Na początek pokonujemy wspomniane skalne "półki", a potem idziemy już spokojnie po kamieniach. Ostatnie spojrzenie na Krywań i dalej już prosto przed siebie.

Żegnaj Krywaniu
Droga powrotna przebiega sprawnie i szybko. Od Krywańskiego Żlebu nabieramy tempa i znów jesteśmy na grzbiecie między kosodrzewinami. Tutaj ponownie pojawia się silny wiatr. Niestety wracamy tą samą trasą, która wychodziliśmy, co nie jest moją ulubioną opcją, ale za to wiem, co mnie czeka. Po 2 godzinach znajdujemy się już na rozstaju szlaków i skręcamy w prawo w kierunku Jamskiego Stawu. Okazuje się on być malutki, urokliwy i opustoszały, więc siadam nad jego brzegiem i odpoczywam w ciszy. Po ostatniej przerwie pozostaje do pokonania 3-kilometrowy odcinek do Szczyrbskiego Jeziora, który ogarniamy w godzinę. Nogi odczuwają już przebyte kilometry, a przy samochodzie na Endomondo wybija 24km w czasie 6h 40min.

Jamski Staw
Szczyrbskie Jezioro popołudniu
Dzisiaj zdobywając Kriváň pobiłam swój rekord wysokości. Wszystko sprzyjało i marzenie o stanięciu na szczycie Narodowej Góry Słowaków zostało spełnione. To właśnie tam na wysokości prawie 2,5km poczułam wolność, poczułam że mogę wszystko! Krywań skradł moje serce totalnie i muszę tam jeszcze wrócić.


A.N.
04.09.2014


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz