Podróże małe i duże – Czantorie

Tegoroczny kwiecień pogodą nie rozpieszcza, ale skoro nie ma deszczu to podejmujemy decyzję - ruszamy do Ustronia. Na dziś zaplanowaliśmy zdobycie Małej i Wielkiej Czantorii nową trasą.
Zostawiamy auto w centrum i żółtym szlakiem rozpoczynamy naszą wędrówkę. Wiedzie on początkowo wzdłuż potoku lub między domami. Dopiero w połowie drogi wkraczamy w las i zaczynamy iść w górę. Krajobraz szary, bury i ponury, ale jest nawet ciepło. Szlak nie jest wymagający i po ponad godzinnej wędrówce docieramy na odsłonięty szczyt Czantorii Małej. Nie wiedzieć czemu urzeka mnie to miejsce. Jesteśmy zupełnie sami na rozległej polanie.



Po kilku zdjęciach idziemy szeroką ścieżką na Wielką Czantorie. Czarny szlak graniczny wiedzie nas grzbietem i wśród świerków doprowadza wprost do czeskiej Chaty na Czantorii. Na miejscu jesteśmy ponownie sami i siadamy na chwilę na ławkach.
Dalsza wędrówka czeka nas szlakiem niebieskim na szczyt. Droga po równym terenie w ogóle nie wymaga wysiłku. Na Wielkiej Czantorii spotykamy trochę więcej ludzi i jest cieplej. Tutaj robimy dłuższą przerwę, błogo się obijając. Najlepszy etap wędrówki ;)




Leniwie zbieramy się do zejścia. By je rozpocząć musimy wrócić do Chaty na rozstaj szlaków i znaleźć skręt na szlak niebieski. Droga początkowo prowadzi wąską ścieżką przez las. Mijamy sporo turystów. W dalszej części szlak znacznie się poszerza i po 40 minutach wędrujemy już zwykłą drogą. Całość zejścia zajmuje nam 1h 20 minut, więc ani się obejrzeliśmy i byliśmy z powrotem przy samochodzie.
Trasa godna polecenia dla początkujących wędrowniczków. Podejścia przyjemne, a punktów do odpoczynku sporo. Atrakcje turystyczne też się znajdą, więc mogę tylko rzec: W drogę!

A.N.

05.04.2014



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz