Hala Rysianka, Lipowska, Boracza - spacer krajoznawczy


Beskid Żywiecki to dla mnie wciąż kopalnia nieznanych tras i nieodkrytych terenów. Chociaż na Rysiance i Lipowskiej byłam już w grudniu, to jedną z najbardziej polecanych tras jest pętla z Boraczą przez widokowe hale. 16-kilometrowa trasa wydaje się idealnym pomysłem na dziś, bo pomimo że jest luty, to w górach nie ma śniegu.
Jedziemy na parking do Żabnicy Skałka, skąd rozpoczynamy wędrówkę zielonym szlakiem w kierunku Rysianki. Początkowo idziemy drogą między domami, by po 2 kilometrach wreszcie zniknąć w lesie. Szlak jest niewymagający i bardzo przyjemny, miejscami pojawiają się widoki, a czas ucieka niepostrzeżenie. Po około 2 godzinach marszu docieramy na Halę Pawlusią, skąd czeka nas ostatnie podejście na Rysiankę.

Hala Pawlusia i jedyny płat śniegu w górach
Po 10 minutach meldujemy się na Rysiance, gdzie zrobimy dłuższą przerwę. Hala jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w Beskidzie Żywieckim, a wszystko to za sprawą niesamowitej panoramy oraz przytulnego schroniska. Widok na Pilsko, Babią Górę, czy Tatry przyciąga wędrowców, jednak to świeże drożdżówki, czy gorąca pomidorowa są kluczem udanej wyprawy. Schronisko posiada bufet, jadalnię, dysponuje 50-cioma miejscami noclegowymi oraz polem namiotowym dla mniej wymagających turystów.

Schronisko PTTK Rysianka
Hala Rysianka
Dziś panorama w chmurach
Schronisko z innej perspektywy
Niebawem kontynuujemy wędrówkę żółtym szlakiem, który już za 15 minut ma nas zaprowadzić na Halę Lipowską. Szeroką ścieżka wiedzie lasem, tuż przy granicy rezerwatu. Chociaż nie zatrzymujemy się na Lipowskiej, to duże schronisko PTTK z zachwalaną kuchnią niezmiernie kusi. Obiekt oferuje 48 miejsc noclegowych, saunę fińską oraz bacówkę, gdzie można zorganizować ognisko.

Schronisko Na Hali Lipowskiej
Następnie kierujemy się na Halę Redykalną, ale żółty szlak przebiega jeszcze przez Halę Bieguńską i Bacmańską. Odcinek jest niesamowicie widokowy i choć nieco dłuższy od wariantu zielonego, to zdecydowanie warto wybrać właśnie ten. Zamiast wędrować przez las, idziemy odsłoniętym terenem przez sielankowe hale, mając okazję do podziwiania Beskidów w niepowtarzalnej grze świateł. Cały 4-kilometrowy odcinek do Hali Redykalnej przebiega równym terenem lub nieznacznie w dół, więc wędrówka jest bardzo przyjemna.

Beskidy widziane z Hali Bieguńskiej
Okolice Hali Redykalnej i widok na Beskid Śląski
Na Hali Redykalnej zmieniamy znaki na czarne, które za około 30 minut doprowadzą nas na Halę Boraczą - ostatni przystanek na dzisiejszej pętli. Najpierw idziemy równym, odsłoniętym terenem, a z czasem nieco ostrzej w dół po luźnych kamieniach. Po 20 minutach mijamy Polanę Cukiernica i po krótkim podejściu meldujemy się pod schroniskiem na Hali Boraczej. Obiekt nie należy do pereł architektonicznych, ale słynny jest przede wszystkim z wypiekanych tutaj jagodzianek. Położenie blisko cywilizacji oraz łatwy dojazd przyciąga tłumy turystów, choć może nie w lutym, w taki dzień jak dziś.

Schronisko na Hali Boraczej
Panorama z Hali Boraczej
Na miejscu nie zabawiamy długo, bo lutowe dni są dość krótkie. Po znalezieniu czarnego szlaku kierujemy się w dół, a według tabliczek czeka nas 40 minut marszu. Ścieżka prowadzi początkowo kamienisto-błotnistym żlebem przez las, by po 20 minutach zmienić się w drogę asfaltową. Po kolejnych 20 minutach docieramy do parkingu w Żabnicy, gdzie zamykamy pętlę.
Dzisiejsza trasa okazała się bardzo przyjemna, kompletnie niewymagająca i niesamowicie widokowa. Wcale się nie dziwię, że jest polecana wszystkim rozpoczynającym odkrywanie Beskidu Żywieckiego - tutaj na pewno się w nim zakochacie. W dodatku po drodze mamy aż trzy schroniska, które dobrze nas nakarmią i zaoferują miejsce do odpoczynku. Na pewno tu wrócę 💚


A.N.

08.02.2014



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz