Podróż do wnętrza ziemi – Demianowska Jaskinia Lodowa i Demianowska Jaskinia Wolności


Ambitne wycieczki zostawiam za sobą, gdyż przyszedł czas na chilloutowy plan wyjazdowy. Lubię te momenty, kiedy mogę trochę odetchnąć i iść zupełnie na lekko w jakieś fajne miejsce. W Tatrach Niżnych ten dzień przypada na Demianowskie Jaskinie, o których zapewne każdy słyszał, a jak nie słyszał to zaraz usłyszy 😉
Ważna sprawa, iż zwiedzanie jaskiń jest możliwe tylko z przewodnikiem i w dodatku w określonych godzinach. W zasadzie plan był taki, że jadę dopiero na 11:00, ale na kwaterze zbieranie poszło mi na tyle sprawnie, że zdążę na wstęp o godzinie 9:30. Na parkingu melduję się po 9:00 i całe szczęście, bo wejście do jaskini bynajmniej nie jest obok drogi. Na pierwszy strzał idzie Jaskinia Lodowa, do której muszę podejść pod górę zakosami i ujmę to tak: podejście jest intensywne i naprawdę można się zasapać. 


No to w drogę
To tak tylko niewinnie wygląda
Po 10 minutach znajduję się przy kasach i kupuje bilety. Uiszczamy także dodatkowo opłatę 10€, ponieważ robienie zdjęć jest extra płatne – nie mało, ale myślę że warto mieć pamiątkę ze zwiedzania. Wstęp dla dorosłego osobnika kosztuje 8€, a jeśli przyjechaliście samochodem, to za parking zapłacicie jeszcze 6€. Czekam 5 minut, po czym wchodzę do Demianowskiej Jaskini Lodowej. 

W oczekiwaniu na wejście
Decydując się na zwiedzanie tejże jaskini, trzeba pamiętać o ciepłym ubraniu, gdyż temperatura oscyluje około 0°C, czasami spadając nawet do -7°C. Korytarze zostały utworzone przez potok Demänovka, a trasa wycieczkowa ma długość 800m i trwa 45 minut. Po pokonaniu kilkudziesięciu schodów znajduję się w Korytarzu Niedźwiedzim, którego nazwa pochodzi od znalezionych w tej części kości niedźwiedzia jaskiniowego. 

Kości
W jaskini faktycznie jest dość chłodno, ale jeśli ktoś jest wiecznie gorący to i w bluzie da radę. Przewodnik oprowadza grupę kolejno po komorach, a ja wpatruję się w stalaktyty, stalagmity i szukam nietoperzy. Punktem, który mnie zaciekawia jest korytarz z Księgą Zwiedzających. Możemy zauważyć na ścianie dawne podpisy osób zwiedzających jaskinię, a najstarszy pochodzi z 1714r. Wyciągam markera i również się wpisuję. Żarcik, oczywiście teraz taki czyn jest absolutnie zabroniony, nawet dla takich sław jak górskie blogiery 😜

Księga Zwiedzających
Grzecznie podążam dalej za przewodnikiem, czekając na główny punkt programu, czyli lodowe formacje wypatrzone na internetach. Znajduję się w Komorze Bieli, następnie w Komorze Wielkiej, a lodowych dupereli jak na lekarstwo. Okazuje się, że mroźne dekoracje uzależnione są od długości i intensywności zimy, i dlatego co roku są inne. A że ostatnimi czasy zimy mamy do d*** to i dekoracje też takie sobie. Lód topnieje w zastraszającym tempie.

Komora Wielka i lodowe formacje
Pomimo, że spodziewałam się lodospadów, słupowatych formacji i innych pięknych tworów, to i tak warto było zaglądnąć do tej jaskini. Po pokonaniu około 200 schodów, znajduję się na powierzchni i doznaję szoku temperaturowego. Spoglądam na zegarek i szybko wracam do samochodu. Czas na Demianowską Jaskinię Wolności – wejście o 11:00.
Po 15 minutach płacę ponownie 6€ za auto, 8€ za siebie, 10€ za aparat i oczekuję na swoją kolej (o 11:05 jest dostępne zwiedzanie polskojęzyczne). Co ciekawe Słowacka Jaskinia Slobody jest najczęściej odwiedzaną jaskinią w kraju, a turystów przyciąga do siebie sintrową ornamentyką i czarującymi jeziorkami. Czy mnie również oczaruje? Po wejściu w głąb i pokonaniu kilku stopni dowiaduję się, że ta jaskinia również powstała w wyniku przepływu potoku Demänovka, a jego piękno mam podziwiać już niebawem. Póki co znajduję się w pierwszej komorze Głęboki Dom, gdzie mogę zaobserwować ciekawe zjawisko - „Wieczny Deszcz”, który jest niczym innym jak nieustannie spływającą ze stropu wodą. Dzieje się tak od momentu odkrycia jaskini w 1921r. aż po dziś dzień. Wrażenie piorunujące 😃


Wieczny Deszcz
Dalej idę korytarzem z wielobarwnymi ścianami, podziwiając wokół wszystkie niesamowite twory. Znajdziemy tutaj sintrowe lilie wodne, formy gąbczaste, a także stalaktyty, stalagmity i małe jeziorka. Po chwili jestem na pierwszym rozstaju, a tuż obok korytarza płynie potok Demänovka. Ma piękną morską barwę i krystalicznie przejrzystą wodę, która wspaniale kontrastuje z pomarańczowymi ścianami. 

W pośpiechu…
Podziemny tok Demianówki
Jaskinia rozwinięta jest na czterech poziomach, co można zauważyć poprzez częste wchodzenie i schodzenie po schodach. Korytarze dla zwiedzających zabezpieczone są metalowymi barierkami, a stopnie mają wypustki antypoślizgowe. Jest znacznie cieplej niż w Jaskini Lodowej, a w dodatku tempo narzucone przez przewodniczkę nie pozwala zmarznąć. 

Komora Wielki Dom
Formacje
Draperie
Po pokonaniu znacznej części trasy przed nami wyłania się najpiękniejszy odcinek, który już z daleka zaciekawia. Mowa o podziemnych jeziorach, których głębokość sięga do nawet 10m (o ile dobrze zapamiętałam). Dowiadujeę się również, że następny korytarz był ręcznie przekopywany przez speleologów i trwało to aż kilka lat, a wszystko po to by turyści mogli wygodnie zwiedzać jaskinię. 

Spacer wzdłuż Demianówki
Jeziorko po lewej
Jeziorko po prawej
Następnie podążam wąskim i dość niskim korytarzem, by po chwili dotrzeć do Cmentarzyska. Komora o tej nazwie powstała w wyniku zawalenia form wiszących, czyli po prostu sufit spadł na ziemię. Przy wejściu wpatruję się w śnieżnobiałe ściany. 

Białe stalaktyty i pomarańczowe stalagmity
Krajobraz jak z bajki
Potem pozostaje do pokonania ostatni korytarz, po czym kończę podróż do wnętrza ziemi i wyłaniam się na powierzchnię. Opuszczam jaskinię, opuszczam Tatry Niżne i całe ich dobrodziejstwa. To rozległe pasmo ma tak wiele do zaoferowania, że muszę się dobrze zastanowić, kiedy i na jak długo tu wrócić. Słowacja posiada tyle terenów górskich, że naprawdę ciężko się zdecydować, ale w Tatry Niżne na pewno warto wrócić.

A.N.

29.05.2016

 

2 komentarze:

  1. Piękna ta jaskinia, nawet nie wiedziałam, że istnieje taka w Niżnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Tatrach Niżnych ogólnie są trzy do takiego turystycznego zwiedzania - jeszcze Bystrzańska po drugiej stronie "grani". Jest też taka do indywidualnego zwiedzania z przewodnikiem - Martwych Nietoperzy :) Aż tam mnie nie ciągnie, ale Lodową i Wolności bardzo polecam.

      Usuń