Sielankowy szlak z Istebnej na Baranią Górę


W czerwcowy, ciepły dzień naszła mnie wyjątkowa ochota na odwiedzenie Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim. Najbardziej lubię podążać na znane szczyty nieznanymi szlakami, więc tym razem padło na pętlę z Istebnej.
O 8:00 parkujemy samochód przy schronisku Zaolzianka, które zbudowano w 1927 roku, by służyło organizacji Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Można stąd uskutecznić przyjemny spacer do źródeł Olzy, jednak my ruszamy szlakiem turystycznym zielonym w kierunku Baraniej Góry.


Dawne schronisko Zaolzianka
Pierwszy 3,5-kilometrowy odcinek czeka nas drogą asfaltową, ale cały czas maszerujemy w górę. Początkowo szlak prowadzi przez niewielki las, jednak niebawem idziemy między domami w iście sielankowym klimacie. Po naszej prawej doskonale widać Ochodzitą, po lewej bliżej nierozpoznane wzgórza. Powietrze jest ciężkie, co wcale nie umila wędrówki, ale na razie idzie się naprawdę przyjemnie. Po 50 minutach docieramy do Chatki AKT na Pietraszonce, gdzie kręci się mnóstwo studentów. Schron czynny jest od 1 października do 30 czerwca i posiada 46 miejsc noclegowych.

Sielankowy szlak z widokiem na Ochodzitą
Mijamy schronisko i wreszcie wchodzimy w las. Pniemy się umiarkowanie w górę kamienistą ścieżką, a w cieniu drzew jest nieco chłodniej. Po 10 minutach dostrzegamy krzyżówkę szlaków Pod Karolówką, a na Przysłop pod Baranią Górą zostało zaledwie 30 minut marszu. W dużym schronisku posilamy się przed dalszą wędrówką i czym prędzej ruszamy na szczyt. Na Baranią Górę prowadzi trójkolorowy szlak, który znamy niemalże na pamięć - najpierw umiarkowane podejście po luźnych kamieniach, a potem już łagodnie przez rezerwat. Wszechobecna zieleń działa kojąco.

Szlak na Baranią Górę
Magiczny las
Wierzchołek na wyciągnięcie ręki
Po 45 minutach marszu wychodzimy na ostatnią prost i spokojnym tempem zmierzamy na 1220m n.p.m. Barania Góra jest świetnym punktem widokowym - kopuła szczytowa w dużej części jest bezleśna, jednak na wierzchołku także znajduje się ogólnodostępna wieża widokowa. Dzisiaj przejrzystość powietrza nie powala, ale przy dobrych warunkach można stąd obserwować pasma górskie Polski (Beskidy, Tatry), Czech (Beskid Śląsko-Morawski, Jaworniki) oraz Słowacji (Góry Choczańskie, Mała Fatra). Jest ciepło, delikatnie powiewa wiatr, więc stawiamy na relaks na szczycie. 

Wieża widokowa na Baraniej Górze
Kopuła szczytowa
Beskid Śląsko-Morawski
Magurka Wiślańska, Małe Skrzyczne i Skrzyczne
W oddali Mała Fatra
Po odpoczynku wracamy na Przysłop pod Baranią Górą, gdzie obieramy szlak czerwony w kierunku Przełęczy Kubalonka. Na miejsce jednak dziś nie dotrzemy, ponieważ celem jest Stecówka i znajdujący się tam drewniany zabytkowy kościół. Pierwszy etap trasy to niezbyt wymagające zejście, potem kawałek maszerujemy po asfalcie wzdłuż Czarnej Wisełki, by niebawem skręcić w lewo i nieznacznie piąć się w górę. Dalej idziemy po równym terenie w otoczeniu bujnej roślinności, a na koniec pozostaje odcinek drogą jezdną. Po godzinie docieramy na Stecówkę, gdzie niegdyś funkcjonowało schronisko turystyczne. Na malowniczej polanie w 1958 roku został wybudowany drewniany kościół, jednak w 2013 doszczętnie spłonął. W tym roku został oddany do użytku po odbudowie, jednak niezmiernie żałujemy, że nie mieliśmy okazji go zobaczyć w oryginalnej wersji. 

Szlak czerwony
Nieczynne schronisko
Kościółek po odbudowie
Widoki z polany
Przed nami ostatni odcinek trasy - powrót do samochodu. Cofamy się około 300 metrów i skręcamy w prawo na ścieżkę rowerową, która finalnie połączy się z naszym porannym szlakiem. Odcinek pokonujemy w 15 minut i teraz już znaną drogą zmierzamy ku końcowi wędrówki. Wokół ponownie rozpieszczają nas sielankowe, wiejskie widoki, w powietrzu unosi się zapach lata i choć w nogach już 19 kilometrów, to chciałoby się pójść jeszcze dalej.

Sielski krajobraz
Magiczna Istebna
Dzisiejsza pętla na Baranią Górę nie była typową górską wędrówką. Szlaki turystyczne przeplatały się z drogami i cywilizacją, jednak trasa okazała się niezwykle urokliwa, sielankowa i nieuczęszczana. Każdy szuka czegoś innego w beskidzkich wędrówkach, ta na pewno będzie odmienna i zaskoczy niejednym widokiem. To super alternatywa dla gęsto uczęszczanych szlaków, wracam do domu wyciszona. 


A.N.
12.06.2016



2 komentarze:

  1. Taki post był mi potrzebny. Jakoś dotychczas niezbyt często organizowałam sobie wycieczki po okolicznych Beskidach, wybieram raczej nizinne i podmokłe rejony, z uwagi na łatwiejszą obserwację ptaków. Ostatnio zapałałam jednak ochotą na górskie wędrówki i takie opisy tras są mi potrzebne, żeby wiedzieć gdzie i jak:). Także Baranią Górę z pewnością "zaliczę" już wkrótce. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że złapałaś górskiego bakcyla. U mnie inspiracji pod dostatkiem ;) Pozdrawiam.

      Usuń