Malownicze zakątki Beskidu Śląskiego - Skolnity, Soszów, Cieślar i Stożek


Beskid Śląski i nowe, nieodkryte szlaki? Właśnie z takim planem jedziemy do Wisły i ze stacji Uzdrowisko rozpoczynamy dzisiejszą pętlę. Szlak zielony w kierunku Soszowa został wyznaczony całkiem niedawno, więc z przyjemnością sprawdzimy, czy jest warty uwagi. Na początek droga jezdna pnie się intensywnie pod górę, a po kwadransie asfalt ustępuje miejsca betonowym płytom. Niebawem już maszerujemy leśną ścieżką i choć jesteśmy na razie dość nisko, to gdzieniegdzie możemy obserwować zielone, beskidzkie zbocza. Bardzo przyjemna okolica.

Beskidzkie wzgórza
Aktualnie podążamy ponownie po betonowych płytach, a naszym pierwszym celem jest Skolnity, gdzie znajduje się stacja narciarska. Po niecałej godzinie marszu docieramy pod górny wyciąg i pojawiają się długo wyczekiwane widoki. Poranne słońce oświetla zbocza Czantorii, uwagę przyciągają zielone lasy Równicy, a nawet dostrzegamy Skrzyczne, Klimczok czy Błatnią. Obok górnej stacji kolei została usytuowana opisana panorama, dzięki której każdy wie, na co patrzy. Krajobraz jest naprawdę przyjemny, do polecenia na dłuższy bądź krótszy spacer. 

Beskid Śląski w porannych kolorach
Wielka Czantoria
Cyrhla, Błatnia, Stołów, Klimczok i Kotarz
Ławka z widokiem
Na widokówce
Kolejka czynna cały rok
W wyśmienitych humorach ruszamy dalej – wciąż szlakiem zielonym. Obecnie kluczymy między domami osiedla Skolnite w otoczeniu sielankowych widoków. Idziemy wciąż po betonowych płytach, więc w zasadzie nie czujemy się jak na górskiej wędrówce, bardziej na widokowym spacerze. Delektujemy się zielonymi wzgórzami i samotnością, ponieważ na szlaku nie ma żywej duszy.

Szlak zielony
Takie tereny
Osiedle wśród polan
Po dokładnym czasie tabliczkowym, czyli 2,5 godzinach docieramy pod Schronisko na Soszowie Wielkim i udajemy się na jedną z ławek, by odpocząć. Tutaj już turystów kręci się całkiem sporo - część z noclegów, część z kolejki, a część to poranni piechurzy. Podziwiamy również widoki przy górnej stacji kolei Soszów, po czym ruszamy w kierunku szczytu. Szlak czerwony graniczny prowadzi szeroką ścieżką, którą po 10 minutach osiągamy Wielki Soszów o wysokości 886m n.p.m. Widoki z wierzchołka są jeszcze okazalsze - panorama obejmuje Beskid Śląski, Śląsko-Morawski, a nawet część Malej Fatry.

Schronisko turystyczne na Soszowie
Podejście na szczyt z widokiem na Czantorię
Panorama za szczytu 
Wędrówkę kontynuujemy szlakiem czerwonym - naprzemiennie lasem i odkrytym terenem. Idziemy praktycznie równą ścieżką, jest sucho i słonecznie. Kierujemy się na Stożek Wielki, lecz zanim dotrzemy do ostatniego punktu na trasie, po drodze mamy jeszcze Cieślar. Jest to jeden z bardziej widokowych szczytów Beskidu Śląskiego i już po 20 minutach marszu zachwycamy się jego krajobrazem. Nieopodal szczytu znajduje się niewielka chatka - Cieślarówka, gdzie można skusić się na koktajl z jagodami lub zimne piwo. Dziś się tam nie zatrzymujemy, ale kolejnym razem na pewno.

Widok na Beskid Śląski z Cieślara
Skrzyczne, Malinowska Skała, Zielony Kopiec oraz Cienków
Cieślarówka i Cieślar
Niebawem docieramy do rozstaju szlaków pod Małym Stożkiem i podążamy dalej wariantem czerwonym. Po krótkim zejściu mamy do wyboru dwie ścieżki – w lewo czerwonym „polskim” szlakiem, a w prawo niebieskim „czeskim”. Finalnie wybieramy wariant łagodniejszy - ścieżka się zwęża i okrężnie prowadzi lasem w górę. Niebawem przed nami wyłania się spore schronisko, które jest najstarszym obiektem w Beskidzie Śląskim i może przenocować 90 osób. Szczyt leży nieopodal budynku, a jego nazwa wzięła się od stożkowego kształtu góry, dzięki czemu można go wypatrzeć z daleka. Jednak panoramę na Beskid Śląski, Żywiecki oraz Tatry najlepiej podziwiać z polany przed schroniskiem, gdzie robimy dłuższą przerwę.

Schronisko PTTK Stożek
Beskid Śląski 💚
Plan powrotny przewiduje cofnięcie się na Mały Stożek i stamtąd zejście żółtym szlakiem do Wisły. Dla odmiany obieramy szlak niebieski zagraniczny - zejście po miękkim gruncie jest przyjemne, tyle że szybko przeradza się w stromą ścieżkę. Między drzewami spoglądamy na czeskie polany i miejscowości, a po 10 minutach znajdujemy się na siodełku i zamiast iść prosto szlakiem, skręcamy w prawo na szeroką ścieżkę, która jest skrótem do naszego wariantu żółtego. Po niecałych 5 minutach znajdujemy się na nowej drodze asfaltowej z pięknymi i sielankowymi widokami. 

Szlak żółty
Sielankowy krajobraz
Po 10 minutach skręcamy w lewo na leśną ścieżkę i dalej po luźnych kamieniach tracimy wysokość. Po 30 minutach jesteśmy już w Wiśle i pozostaje godzina marszu do samochodu. Tam zamykamy pętlę po 24 kilometrach.
Dzisiejsza trasa była niezwykle widokowa i jest zdecydowanie warta polecenia. Dużo wygodnych ścieżek przeplatanych asfaltem, czynią z niej niemęczącą pętlę, natomiast panoramy zachwycają. Polecam wszystkim fanom Beskidu Śląskiego i jego znanych oraz nieznanych ścieżek.


A.N.

04.09.2016
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz