Tam gdzie cisza melodię gra - Bukowe Berdo + Krzemień


Bukowe Berdo kusiło mnie swoimi walorami nie mniej niż połoniny, czy najwyższy szczyt Bieszczadów. Na mapie najbardziej spodobał mi się szlak żółty z Mucznego i właśnie do tej miejscowości udaję się kolejnego sierpniowego poranka. Bez problemów odnajduję parking tuż przy początku szlaku i n
ajpierw czeka mnie niewielkie podejście przez łąkę, a potem szlak stopniowo znika w lesie. Na moment ścieżka się zwęża, a potem już szerokim traktem prowadzi przez bukowy las. Podłoże jest miękkie i przyjemne, a wędrówka cieniem jest miłą odskocznią w upalny dzień. Na szlaku nie ma turystów, a do moich uszu dociera łagodny śpiew ptaków i szum liści kołysanych wiatrem. 

Początek szlaku żółtego w Mucznem
Bukowy las
Po 45 minutach pojawia się intensywne, lecz krótkie podejście, po pokonaniu którego wychodzę na otwarty teren. Odsłania się masyw Bukowego Berda oraz jego rozległe połoniny, a na grzbiet pozostaje zaledwie 10 minut marszu. Wraz ze zdobywaniem wysokości niezmiennie pojawia się wiatr, póki co delikatny i kojący. Kiedy docieram do węzła szlaków na 1201m n.p.m., robię krótki postój. Na miejscu nie znajdziecie altany ani ławki, ale skrawek trawy w zupełności mi wystarcza. W pobliżu nie widać nikogo, a wokół tylko natura.

Ostatni odcinek na grzbiet Bukowego Berda
Widok na Połoninę Caryńską
Węzeł szlaków
Widełki, Magura Stuposiańska, Dwernik, Kamień i Jawornik
Po odpoczynku ruszam w dalszą drogę grzbietem Bukowego Berda. Będę podążać niebieskim szlakiem aż do najwyższego punktu Połoniny Dźwiniackiej, a nawet trochę dalej, bo aż do grzbietu Krzemienia. Podobno najpiękniej jest tu jesienią, kiedy trawy zmieniają kolor na rudo-brązowy, a krzewiasta jarzębina dojrzewa na czerwono. Pozostaje mi wierzyć na słowo, a przy najbliższej okazji sprawdzić to osobiście. Po 10 minutach marszu docieram na pierwszą kulminację Bukowego Berda - Szołtynię, która jest niesłychanie widokowa. Panorama sięga już nie tylko połonin, ale także podziwiam Krzemień, Tarnicę i Szeroki Wierch, a skalne wychodnie na wierzchołku dodają temu miejscu uroku. Jest zjawiskowo 😍

Panorama północno-zachodnia z podejścia na Szołtynię
Krzemień, Przełęcz Goprowska i Tarnica
Widokówka ❤
Powietrze jest dziś wyjątkowo gorące, a z każdym krokiem w dal nasila się wiatr. Niebawem opuszczam grzbiet masywu, trawersując go pośród gęstej kępy drzew i krzewów. Do niedawna szlak przebiegał ścisłą granią wśród efektownych wychodni skalnych Połoniny Dźwiniackiej, ale w roku 2014 został poprowadzony poniżej, by chronić ten unikalny krajobraz. Idę zgodnie z niebieskimi oznaczeniami i po chwili zaczynam podejście na najwyższy wierzchołek Bukowego Berda. Kluczę pośród traw i krzewów, czasem wspinam się po skałach, a na ostatnim odcinku walczę z silnym wiatrem.

Połonina Dźwiniacka i doskonale widoczny po lewej przebieg starego szlaku
Po 25 minutach osiągam wierzchołek Bukowego Berda i choć ławki zachęcają do odpoczynku, to warunki ledwo pozwalają swobodnie oddychać. Postanawiam od razu pójść dalej i tak nieznacznie tracę wysokość, by za moment rozpocząć podejście na Krzemień. Szlak niebieski co prawda omija jego szczyt, ale widok z przełączki i tak zwala z nóg! Do 1987 roku przez grzbiet Krzemienia prowadził Główny Szlak Beskidzki, ale również w związku z ochroną przyrody zmieniono jego przebieg. Nazwa szczytu natomiast pochodzi od słowa "grzebień" ze względu na liczne skałki na grani tworzące właśnie kształt grzebienia.

Widok z Krzemienia (poniżej wierzchołka) - Tarnica, Tarniczka i Szeroki Wierch
Zbliżenie na Tarnicę, Tarniczkę oraz Przełęcz Goprowską
Szczyt Krzemienia – tam już nie wolno
Na grzbiecie Krzemienia wiatr również nie daje za wygraną i choć trudno się stamtąd ruszyć, to schodzę na jego północny stok. Może to trochę niecodzienne miejsce na odpoczynek, ale właśnie na ścieżce pomiędzy Krzemieniem a Bukowym Berdem nie doskwiera wiatr. Po raz kolejny przekonuję się, że wiatr jest nieodłącznym elementem tego pasma i to właśnie on jest dyrygentem szumu bieszczadzkich traw. Może bez niego, to nie byłyby te same góry? Nie analizuję, doceniam każdy moment obcowania z naturą.

Odpoczynek z widokiem na Bukowe Berdo
Masyw Bukowe Berdo
Grzbiet Krzemienia
Niebawem wracam do wędrówki i zdobywam po raz drugi Bukowe Berdo, ponieważ do samochodu będę podążać po swoich śladach. Niestety nie ma tutaj możliwości zrobienia pętli, kończącej swój bieg w tym samym miejscu co start. Wcześniej nie zatrzymałam się zbyt długo na wierzchołku i choć teraz wcale nie wieje mniej, to usiłuję choć na chwilę przyjrzeć się panoramie jaką oferuje. Widok bowiem rozciąga się nie tylko na polskie Bieszczady, ale także na tereny ukraińskie. I mogłabym tak patrzeć w nieskończoność, lecz z tej nostalgicznej zadumy wyrywają mnie taśmy od plecaka, które napędzane wiatrem uderzają we mnie z ogromną siłą. Czas stąd uciekać.

Kopa Bukowska, Halicz i Rozsypaniec
Szlak niebieski na Krzemień
Grzbiet Bukowego Berda
Krzemień
Na początku mocno wbijam kije w ziemię, ale im jestem niżej, tym wiatr słabnie. Maszeruję, cały czas podziwiając występy skalne, bujną roślinność i zapach lata. Po 20 minutach żegnam się z grzbietem Bukowego Berda i znikam w lesie. Ostatni odcinek mija nadzwyczaj szybko i po niecałej godzinie jestem ponownie przy samochodzie.

Koniec
Sama nie wiem, kiedy te niezbyt wysokie góry skradły mi duszę. Na szlakach nagle dostaje weny, uporczywie zapisuję coś w notesiku, a potem godzinami rozmyślam. Zastanawiam się, które miejsce Bukowego Berda najbardziej utkwiło mi w pamięci. Bez wahania odnajduję w myślach występy skalne na Szołtyni - tam zdecydowanie mogłabym siedzieć godzinami i jak głupia wciąż patrzeć przed siebie. Mogłabym spocząć na rozgrzanym słońcem kamieniu, nogi wisiałyby nad ziemią, a włosy rozwiewał wiatr…


A.N.
05.08.2016



4 komentarze:

  1. Też niespodziewanie zostałem fanem Bieszczadów, a wizyta na Bukowym Berdzie była chyba moją najfajniejszą wycieczką w to pasmo. No niby pagóry, ale mają to coś. Jeśli jeszcze jest w miarę pusto na szlakach, to już w ogóle rozkosz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisanie relacji z Bieszczadów cieszy mnie jak nigdy. Takie dziwne uczucie jakbym przenosiła się w inny wymiar. No skradły mi duszę, jak nic :)

      Usuń
  2. Tak pooglądałam te zdjęcia i mi się Bieszczadów zachciało :P Byłam tylko raz i to na bardzo szybkim wypadzie. Połaziłabym.... :)

    OdpowiedzUsuń