Gdy jesień przeplata się z zimą – Pilsko


Zima w październiku, to nie jest coś, co mnie cieszy. Mój organizm wciąż potrzebuje dużej dawki złotej jesieni, a pierwszy opad śniegu zwyczajnie pokrzyżował plany. Chociaż pogoda na weekend nie zapowiada się szczególnie dobra, to postanawiam sprawdzić, jak bardzo zima rozgościła się w Beskidach. Mój plan zakłada zdobycie Pilska od Korbielowa, czyli wędrówkę popularnym żółtym szlakiem. Początkowo trasa prowadzi drogą jezdną, wokół krajobraz mieni się w jesiennym barwach i nic nie zapowiada, że wyżej zagościła już zima.

Początek szlaku żółtego
Poranek należy do absolutnie rześkich i dopiero po kwadransie marszu w górę rozgrzewam się na dobre. Ścieżka prowadzi wygodnym trawersem, a gęste korony drzew tworzą mroczną atmosferę. Wraz z wysokością po prawej stronie odsłaniają się pierwsze widoki, a niebawem pod stopami pojawia się śnieg. Podłoże pokrywa niewielka warstwa białego puchu, na który spadają kolorowe liście i muszę przyznać, że dwie pory roku tworzą ciekawy krajobraz. Trasa jest kompletnie niewymagająca, ale mroczna aura i monotonia na szlaku nieco mnie już nuży.

Sporadyczny widok na szlaku
Jesienno-zimowy krajobraz
Szlak ładny, ale nieco nudny
Po upływie 1,5h docieram do skrzyżowania ze szlakiem zielonym i szeroką drogą pokonuję kolejne kilometry. Śniegu na trasie pojawia się coraz więcej, a od Hali Kamieniańskiej krajobraz jest już iście zimowy. Po łącznie 2 godzinach marszu docieram na Halę Miziową i obserwuję masyw Pilska oraz wzniesienia Beskidu Żywieckiego pokryte białym puchem. Wchodzę do schroniska posilić się przed podejściem na szczyt, a w budynku nie ma nikogo poza obsługą. Nie ma co się dziwić, bo zdobycie widokowego Pilska w tak pochmurny dzień nieco mija się z celem.

Powyżej 1000m n.p.m. zima
Schronisko na Hali Miziowej i Pilsko
Widok na Beskid Żywiecki
Zimowy krajobraz
Podejście na szczyt w kopnym śniegu nie należy do najszybszych ani najłatwiejszych, więc odcinek przez halę trzeba wziąć na przetrwanie. Po 15 minutach idzie się nieco lżej, a czarny szlak wije się między zamarzniętą kosówką. Widoczność jest mocno ograniczona i to jest ten moment, kiedy umiera ostatnia nadzieja na jakąkolwiek panoramę ze szczytu. Po upływie 25 minut docieram do granicy ze Słowacją, czyli na Górę Pięciu Kopców. Zaczyna powiewać chłodny wiatr, więc czym prędzej ruszam na wierzchołek Pilska.

Szlak między kosówką
Góra Pięciu Kopców (granica)
Odtąd podążam szlakiem zielonym, prowadzącym wciąż wąską ścieżką wśród kosówki, która wręcz kładzie swoje gałęzie na szlaku. Muszę się ostro przeciskać pomiędzy jej szponami, tak jakby wcale nie chciała mnie wpuścić na Pilsko. Po 10 minutach zmagań osiągam wierzchołek i choć jest mrocznie i zimno, to i tak lubię tę górę. Pozostaje mi zrobienie pamiątkowego zdjęcia z tabliczką, głęboki wdech lodowatego powietrza i udaję się w drogę powrotną. 

Kopuła szczytowa
Pilsko 1557m n.p.m.
Na Halę Miziową udaję się tym samym szlakiem, tyle że w dół idzie się znacznie lżej i przede wszystkim szybciej. Po 25 minutach melduję się w schronisku i rozgrzewam herbatą po tej lodowatej wyprawie na szczyt. Następnie kontynuuję zejście do Korbielowa, tyle że po 20 minutach odbijam na wariant zielony. Wraz z upływem czasu śnieg pod nogami topnieje, a w jego miejsce pojawiają się liście i błoto. 

Szlak zielony
Następnie szlak prowadzi umiarkowanie w dół szeroką drogą i nawet słońce nieśmiało wyłania się zza chmur. Pojawia się również panorama na Beskid Żywiecki i choć nieco ją przysłaniają wyciągi narciarskie, to i tak kadry są pełne uroku. Kolejny etap to zejście wąską ścieżką, potem trochę stokiem narciarskim, a na koniec już normalną droga jezdną. Pętlę zamykam po 15 kilometrach na parkingu w Korbielowie.

Szlak przecina wyciąg narciarski
Widok na Beskid Żywiecki
Na dole wciąż jesień
Końcówka wzdłuż stoku
Lubię Pilsko. Lubię tam wracać o każdej porze roku i choć warunki nie zawsze są idealne, to nie zrażam się. Czasem warto zaryzykować, kiedy w dole kłębią się chmury, bo i Beskidy potrafią zaskoczyć nagłym rozpogodzeniem. Obrana przeze mnie pętla jest niewymagająca, jednak na szczyt można dostać się dużo ciekawszym wariantem. Ja już sprawdziłam wszystkie i polecam każdemu znaleźć swój ulubiony. Pilsko jest tego warte!


A.N.

08.10.2016



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz