Słowacka pętla ze Slanej Vody - Babia Góra i Cyl


Diablak jest dla mnie szczególną górą. Lubię wracać na jego szczyt, ale by nie popaść w monotonię zdobywam go innymi szlakami i o różnych porach roku. W pewien ciepły, letni dzień wybór pada na słowacką pętlę ze Slanej Vody, czyli około 20-kilometrową trasę od południowej strony. Wyprawa na Słowację wydawać się może daleka, ale wbrew pozorom mam tam z Bielska bliżej samochodem niż na Przełęcz Krowiarki. Na miejscu pojawiam się o 6:30 i nie tracąc czasu, ruszam ku przygodzie. 

Cel jasno określony
Żółty szlak na Diablak jest najstarszą, babiogórską trasą znakowaną, powstałą w sierpniu 1894 roku. Na początek podążam szeroką, równą drogą o nazwie Hviezdoslavova Aleja, która stanowi rezerwat przyrody. Idę wśród polan i okazałych świerków, a po prawej powoli wyłania się słońce. Wciąż maszeruję bitą drogą, potem już asfaltową i finalnie po 40 minutach docieram na polanę przy Gajówce Hviezdoslava. Miejsce dość urokliwe, a przede wszystkim widokowe, bo roztacza się stąd genialny widok na Tatry. 

Aleja Hviezdoslavova
Świerki
Szlak żółty
Gajówka Hviezdoslava
Bez chwili odpoczynku kontynuuję wędrówkę żółtym szlakiem, tym samym skręcając w lewo. Na Diablak wciąż pozostało 2h 40 minut marszu, a na początek czeka mnie krótki odcinek wąską, leśną ścieżką. Niebawem ponownie idę szeroką drogą po luźnych kamieniach, a podejście jest umiarkowane i przyjemne. Pogoda również zachwyca – po porannych chmurach nie ma już śladu, a sierpniowe słońce w mgnieniu oka rozgrzewa. 

Kierunek Babia Hora!
Przyjemna ścieżka
Niebawem wchodzę w strefę cienia i przyjemnego zapachu świerków, a krótki odcinek trawersem nieco rozleniwia. Po chwili czeka mnie intensywne podejście, las po drodze gdzieś umyka i kontynuuję wędrówkę otwartym terenem. Od teraz mogę w końcu obserwować ze szlaku rozległą panoramę na Słowację, a po drodze jest masa ławek i altanek do odpoczynku. Dalej łagodną już ścieżką wkraczam w piętro kosówki i borówczysk. Szlak jest suchy, powietrze ciepłe i nawet nie ma śladu po wietrze. 

Podejście przez las
Szlak z widokiem na Pilsko
Piętro borówczysk
Źródełko i ławki przy szlaku
Widok na południe
Po upływie 2h 30 minut wyłania się przede mną wierzchołek Diablaka. Ostatnie metry na szczyt pokonuję powoli, delektując się każdym krokiem i kompletnie nie czując zmęczenia. Podejście od Slanej Vody jest pod tym względem rewelacyjne. 
Około 10:00 docieram na wierzchołek i zajmuję miejsce pod skalnym murkiem. Babia Góra jest najwyższym szczytem Beskidów Zachodnich, dzięki czemu roztacza się z niej szeroka panorama. Przy dobrej pogodzie można podziwiać nie tylko Tatry i gamę słowackich pasm, ale również Beskid Śląski, Żywiecki, Wyspowy oraz Gorce.

Ostatnie podejście
My Way To Heaven 💚
Kopuła szczytowa
Na wierzchołku Babiej Góry
Pośredni Grzbiet i Cyl
Widok na Pilsko i Beskid Żywiecki
Szczyt Diablaka i panorama na Słowację
Po odpoczynku opuszczam wierzchołek i kieruję się czerwonym szlakiem do Przełęczy Brona. Ścieżka wiedzie Pośrednim Grzbietem, jest wygodna i widokowa. W drugim etapie szlak wije się wśród kosówki, a zejście przybiera na sile. Końcówka wiedzie wśród świerków i finalnie do Przełęczy Brona docieram po 40 minutach. Biorę duży łyk wody i ruszam ponownie w górę...

Diablak zostawiam w tyle
Masyw widziany z czerwonego szlaku
Mosorny Groń i Polica
Przełęcz Brona
Jak łatwo się domyśleć kolejnym moim celem jest Mała Babia Góra, nazywana również Cylem. Zmieniam szlak na zielony, który prowadzi widokową ścieżką wśród kosówki, choć upał nie ułatwia marszu w górę. Na szczęście genialny widok na masyw Babiej Góry daje pretekst do zatrzymania się i zaczerpnięcia oddechu. Na tym odcinku ruch turystyczny powoli zanika, bo większość wędrowców skręciła do schroniska na Markowych Szczawinach. Na wierzchołku staję po 20 minutach, napawając się ciszą i cudownym widokiem. Cyl jest jednym z przyjemniejszych miejsc w Beskidach.

Cel - Mała Babia Góra
Widok na masyw Babiej ze szlaku zielonego
Ścieżka wśród kosówki
Tam jest Babia Góra 😉
Po odpoczynku ruszam w dalszą drogę. Choć niezmiernie mnie ciągnie na zielony szlak ku Mędralowej, to jednak odbijam na wariant czerwony do Orawskiej Półgóry. Ten odcinek będę pokonywać po raz pierwszy, a na początek wąska ścieżka prowadzi wśród kosodrzewiny i borówczysk. Niebawem szlak chowa się w lesie i wprowadza w magiczny świat świerków i paproci. Robi się chłodno i przyjemnie, a ta wszechobecna zieleń wpływa kojąco dosłownie na wszystko. Podobają mi się takie szlaki, niby zwyczajne, a jednak mają coś w sobie wyjątkowego.

Początek wciąż widokowy
Zaczarowany las
Podłoże jest miękkie i wygodne, czas jakby spowalnia i pośród tej zielonej puszczy z każdą minutą tracę wysokość. Całość trasy przewidziana jest na 2h 30 minut, jednak już po 90 minutach wychodzę na asfaltową drogę, która mogłaby się wydawać wygodną opcją. I prawie by tak było, gdyby nie fakt, iż jest naprawdę upalnie, a na tym odcinku nie ma ani centymetra cienia. Na szczęście po 30 minutach dostrzegam Chatę w Slanej Vodzie i tym samym męka dobiega końca. Jednak na trasie coś jeszcze przykuwa moją uwagę. Jak się okazuje tuż przy szlaku znajduje się torfowisko, które jest najlepiej zachowane na Słowacji i podlega 5 stopniowi ochrony. Wędrówka przebiega po drewnianych podestach, można delektować się unikalną roślinnością i cykaniem świerszczy. Warto tu zaglądnąć.

Torfowisko – SK Raselnisko
Trochę cienia
Natura
Czapy mchów
Po 20 kilometrach na upalnym szlaku zamykam pętlę. Biorę głęboki wdech i podsumowuję w głowie dzisiejszy dzień w górach. Trasa na całej długości jest fantastyczna - niewymagająca kondycyjnie, różnorodna, a przede wszystkim widokowa. Dla mnie pętla ze Slanej Vody ma wszystko, czego szukam w górach, więc z całego serducha ją polecam 💚


A.P.
05.08.2017



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz