Buty w góry? [test+recenzja]

Chyba to najczęściej pojawiające się pytanie zarówno początkujących, średnio zaawansowanych, jak również doświadczonych górołazów. Jakie wybrać buty? Wysokie, niskie, tanie, drogie? Chodząc więcej i więcej, nabieramy doświadczenia i szukamy uniwersalnej porady, która nie istnieje, bo każdemu co innego lepiej leży. Nie mniej jednak podzielę się z Wami moim doświadczeniem i zmieniającym się punktem widzenia w kwestii obuwia. Ten punkt ewoluował wraz z ilością przebytych kilometrów. Zobaczcie w czym chodzę, co polecam i przede wszystkim na jaką porę roku. Ja już chyba znalazłam rozwiązanie idealne.


Hi-Tec V-Lite Altitude
Buty, które trafiły do mnie jako pierwsze. Zaczynając przygodę z górami na początek szukamy obuwia raczej z niższej półki, które kupimy w najbliższym centrum handlowym. U mnie wybór padł na markę Hi-Tec  ze skórzanym pokryciem i miękką, aczkolwiek trekkingową podeszwą Vibram.
Rozwiązanie całkiem dobre na początek, niekoniecznie sprawdzi się przy intensywnym użytkowaniu. W moim przypadku szybko zaczęły zdzierać się noski, a przyczepność nawet na suchej skale pozostawiała wiele do życzenia. Stabilizacja kostki przeciętna, ale jednak w jakiś sposób chroniona. But pomimo minusów jest jednak lekki, więc do dziś pozostaje w mojej szafie i użytkuję je przede wszystkim w sezonie wiosennym i jesiennym na błotnistych, beskidzkich szlakach, kiedy szkoda mi lepszego buta. Niestety w zimie przy mokrym i ciężkim śniegu buty przepuszczają wodę. Polecam jednak na początek przygody górskiej, zważywszy, że pierwszych kroków w zimie nie stawia się od razu. Za zakupem przemawia również cena – to około 170-200zł za but górski, dość znanej marki.

Plusy
+ waga
+ cena
+ wygoda

Minusy
- kiepska jakość
- stabilizacja
- wodoodporność


Meindl Himalaya Lady MFS




Model był zakupiony przeze mnie przede wszystkim na zimę, ponieważ Hi-Tec zawiódł, ale potem również użytkowałam Meindle w innych porach roku. But posiada twardą podeszwę B/C z dodatkowym rantem z tyłu pod raki półautomatyczne, co jest świetnym rozwiązaniem na zimę. Charakteryzuje się doskonałą przyczepnością i stabilizacją ze względu na swoja wysokość. Połączenie nubuku i podeszwy jest dodatkowo pokryte gumowym otokiem, co świetnie chroni but przed otarciami przy kontakcie ze skałą. Na sezon zimowy Himalaya jest idealna, trzyma ciepło i radzi sobie dobrze z przyczepnością na śniegu, nawet bez raków.
Jak wspomniałam użytkowałam je we wszystkich porach roku, póki nie zmądrzałam 😉 Niestety buty są ciężkie, co znacznie męczy stopy, więc w upalne dni zdecydowanie odradzam. Da się w nich chodzić owszem, ale komfort niekoniecznie jest zachowany. Na niekorzyść butów przemawia niestety również cena. Wydatek 1300zł nie jest dostępny na każdą kieszeń, zwłaszcza że na rynku znajdziemy tańsze odpowiedniki. No ale marka swoje robi. Na ich obronę jednak dodam, że cena idzie w parze z jakością, ponieważ po kilku latach użytkowania kompletnie nie widać zużycia buta. Nie zawiodły nawet w najgorszych warunkach.

Plusy
+ stabilizacja
+ wytrzymałość
+ przyczepność
+ temperatura (utrzymanie ciepła w zimie)
+ wodoodporność

Minusy
- waga
- cena
- temperatura (utrzymanie ciepła w lecie)


Salewa Mountain Trainer GTX

Po twardych butach przyszła kolej na podejściówki, które będą lżejsze niż wysokie buty, przy zachowaniu przyczepności i twardej podeszwy. Nasz wybór padł na Salewę Mountain Trainer, gdzie do wyboru mamy model zwykły lub GTX. Zakupiłam GTX wzbogacony o goretex, jednak to nie ten fakt za nimi przemówił, a zestaw kolorystyczny 😉 Salewy okazały się idealnym rozwiązaniem na sezon wiosna-lato-jesień przy bardziej wymagającym podłożu. Buty nie należą do najlżejszych, ale to akurat kosztem twardej podeszwy. Trainery posiadają również gumowy otok, co chroni buty przed otarciami oraz pomimo, że są niskie to stabilnie trzymają stopę. Model GTX sprawdzi się również na deszczu, wytrzymał niejedne warunki pozostawiając stopę suchą. Stopa nie przegrzewa się również przy upałach. Cena nie mała, nie duża, za buty podejściowe trzeba zapłacić około 450-600zł, co jeśli przeliczymy na uniwersalność, wcale nie wychodzi drogo.

Plusy
+ stabilizacja
+ wytrzymałość
+ przyczepność
+ oddychalność
+ kolorystyka
+ wodoodporność

Minusy
- waga 



Nike Revolution 2
O ile na bardziej wymagających szlakach stosuję Salewy, o tyle w Beskidach w lecie sprawdzają się zwykłe buty biegowe. Podeszwa w nich jest dość gruba z niezłą amortyzacją, więc w przypadku upałów i delikatnego podłoża dla mnie idealne są Nike Revolution 2. Buty posiadam, ponieważ amatorsko biegam, co nie naraziło mnie na dodatkowe koszty. Skoro je miałam, więc użytkuję również  w górach. Siatkowe buty są przewiewne, co przy wysokich temperaturach zapewnia świetny komfort, a zarazem lekkość. Nie jestem zwolennikiem przegrzewania stopy i ochrony kostki za wszelką cenę, także według mnie każde obuwie sportowe z profilowaną podeszwą nada się na beskidzkie wędrówki. Cena takich butów około 120-180zł.

Plusy
+ wygoda
+ oddychalność
+ waga
+ cena

Minusy

- w sezonie letnim brak



Salomon Speed Cross 4



Salomon Speed Cross 4 to tegoroczne odkrycie i but, bez którego obecnie nie wyobrażam sobie żadnej górskiej wędrówki. Model Speed Cross to but trailowy, który został stworzony dla biegaczy górskich i przeznaczony do użytkowania w wymagającym terenie. Przede wszystkim zachwyciła mnie jego stabilizacja i pomimo, że to but niski trzyma stopę w ryzach, a ta kompletnie się nie przemieszcza. Denerwuje Was rozwiązywanie sznurówek na szlaku? W Salomonach użyty został system żyłkowy, dzięki czemu nie martwicie się o sznurówki, a nadmiar żyłki chowany jest w języku. Zaskoczyła mnie w nich również podeszwa. O ile spodziewałam się dobrej przyczepności w lesie i na miękkim podłożu, o tyle z dystansem podchodziłam do kontaktu ze skałą. Nic bardziej mylnego, w Tatrach, na graniówkach radziły sobie lepiej niż Salewy z twardą podeszwą Vibram! Buty w dodatku świetnie oddychają, stopa się w nich nie poci, jednak zalecam użycie nylonowych skarpetek, które poprawiają komfort. Zaskoczyła mnie również wodoodporność Salomona, ponieważ w mokrej trawie wszakże czuć delikatnie wilgoć/chłód, ale nigdy nie przemokły (producent poleca Speed Crossy również do biegania w śniegu). O wadze wspominać chyba nie muszę, ponieważ buty są lekkie i w zasadzie w ogóle nie czuć ich na stopach, nawet po długiej wędrówce, co dla mnie jest nowością. Nie wyobrażam sobie obecnie innych górskich butów aniżeli Salomony i jeśli dodać, że cena to ok. 400-500zł (czasem nawet taniej w promocji) to chyba niewiele. Dodam jeszcze tylko na koniec, że fantastycznie się je czyści, ponieważ błoto nie wchodzi w protektor (model posiada kolce), a gumowy otok oraz materiał jest czysty po jednym przetarciu gąbki. Dla mnie bomba!

Plusy
+ stabilizacja
+ wytrzymałość
+ przyczepność
+ oddychalność
+ kolorystyka
+ wodoodporność
+ waga
 

Minusy – brak 


Podsumowanie
 
Wraz z intensywnością i mnogością górskich wędrówek moje serce skradły Salomony Speed Cross 4. Buty idealne pod każdym względem zaspokajają najbardziej wymagające trekkingi w sezonie wiosna-lato-jesień. Jeśli decydujemy się na zimowe wędrowanie zalecam kupno twardych, wysokich butów i odłożenia na nie większej gotówki. Naprawdę warto - jeśli nie Meindl to konkurencyjne ceny ma chociażby Salewa.
To oczywiście moje zdanie i odczucia. A wy macie swoje idealne buty? Chętnie posłucham i zarówno odpowiem na wszelkie pytania.

A.P.






4 komentarze:

  1. Ja mam podobnie. Tzn. Kiedyś zaczynałem wędrówki koniecznie z wysokimi butami, bo przecież wszędzie pisze, że jak w góry, to but musi być wysoki ;) Ale po pewnym czasie zmądrzałem i jak Ty, w niskie góry w sezonie wiosna-lato-jesień chodzę w niskich siateczkowych butach. Są wystarczające. Ale zimą, jak dla mnie koniecznie buty wysokie, sztywne, pod automaty - w takich mi się najlepiej chodzi po śniegu i nie tylko w rakach czy rakietach, ale również bez. Obecnie zimowe mam Scarpa Manta M4 Tech, a wysokie na Tatry poza zimowe Lowa Munro. Chociaż jestem na etapie przeglądania niższych podejściówek na lato.
    W Beskidach i Sudetach wędruję w tanich butach z Decathlona (Arpenaz 100 Fresh). Jak dla mnie sprawdzają się wystarczająco :)

    Z jednym się nie zgodzę, że w minusach Meindli Himalaya wpisałaś "- temperatura (utrzymanie ciepła w lecie)" - na szybko zerknąłem na te buty i nie wydaje mi się, by to były buty typowo letnie ;) Więc minus nie do końca zasłużony wg mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnośnie Himalaya zgadzam się, że nie są to buty na lato, ale w lecie je stosowałam i poczułam taki dyskomfort. Jednym słowem człowiek uczy się na błędach ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Buty w góry to rzecz obowiązkowa dla każdego kto lubi piesze wycieczki. Mój partner nawet sobie kupił buty trekkingowe https://butymodne.pl/trekkingowe-meskie-c55207.html co mnie bardzo cieszy, gdyż jak widzę to szykuje nam się jakiś wypad :)

    OdpowiedzUsuń